niedziela, 18 listopada 2012

Espoo. Children of Bodom.

Zawsze pojechać do Finlandii. A szczególnie odwiedzić Jezioro Bodom. Nie, żeby jakiś fanatyzm,ale mam sentyment do zespołu, którego nazwa została zaczerpnięta właśnie od nazwy tego jeziora. Jak się okazuje nie jest to miejsce turystyczne, chociaż szkoda, bo ma swój urok. Myślę, że ze względu na popełnioną tam kiedyś zbrodnię, nie wielu ludzi chce spędzać tam beztroskie popołudnie. Wszyscy napotkani przez nas tubylcy bardzo się zdziwili, kiedy usłyszeli,że chcemy odwiedzić właśnie to miejsce. Główną dowodzącą fali siejącej niechęć do podróży w okolice Bodom była pani w informacji turystycznej. Najpierw przeraziła się i okrzyczała, mówiąc,że to bardzo zły pomysł o tej porze i że zamarzniemy, bo nic tam nie ma. Ogólnie lament świętokrzyski, czy tam fiński, dla mnie bez różnicy. Próbowała nas również przekupić opowieściami o Parku Narodowym znajdującym się w pobliżu. Na koniec postraszyła słynnym morderstwem, na co cała poczekalnia niedoinformowanych buchnęła śmiechem z popłakaniem i innymi wyciekami, o których pisać już nie będę.  Nauczona doświadczeniem ze Stavanger czyli:" Nie słuchaj starszych pań w mercedesach", dopisałam jeszcze do listy na prędce starsze panie w informacjach turystycznych i w ogóle za wszystkimi okienkami świata. Ruszyłyśmy więc w nieznane, ogarnięte lekkim strachem i mrozem. Pan w autobusie (kierowca) nie utwierdził nas w poczuciu bezpieczeństwa, kiedy na nazwę przystanku na którym chcemy wysiąść zareagował panicznym strachem i przepędził do tyłu darując zapłatę za bilet. Jak się okazało na nasze szczęście pan przestraszył się raczej obcych mówiących w innym języku, a nie przeklętego od wielu lat Bodom. Nie znalazłybyśmy na pewno tego miejsca gdyby nie finki w autobusie, które wytłumaczyły co i jak dojść. Widząc jednak nasze niepewne miny, zdecydowały się zaprowadzić nas do celu, dziwiąc się jak możemy tracić czas na zwiedzanie Finlandii. Jest tyle fajnych miejsc, a wy przyjechałyście do najnudniejszego na świecie. Nie były jedyne, bo usłyszałyśmy to jeszcze wiele razy w Helsinkach. Na szczęście ja się z tym nie zgadzam!















1 komentarz: