Wreszcie obejrzałam Hobbita;) Tak odliczałam dni do premiery w grudniu,że się zebrałam w lutym. Ech...
Tak to właśnie ze mną jest. Ważne jednak,że nie przeleciało koło nosa jak wszystko inne co zwykle zaplanowane lubię miewać. Szczerze to mam mieszane uczucia. Może już za dużo się tego wszystkiego widziało,albo oczekiwałam od elfów fikania zgrabniejszych koziołków,ale w sumie ok. Wiadomo,że jestem lekko sfiksowana na punkcie tolkienowego pisadła, dlatego sentyment był. Cieplej na sercu robiło się również kiedy pojawiał się pierścień z oprawą muzyczną w tle. Z tego własnie powodu jestem na tak. Niestety małe nie również musi się wtrącić z powodu lekkiej shrekowoci,a co za tym idzie przewagą baśniowości nad realistyką, która jakby bardziej wyrazista we Władcy była. No a tak w ogóle to skąd ten krasnolud-model? Z sagi o wampirach czy z "Mody na sukces"?
Jako że ogólnie bez szału,ale jednak z polotem kończę wywody i prezentuję kilka norweskich, hobbitowych fotek;))) Jest to jeden z powodów dla którego tutaj osiadłam.....te widoki.
A jakby tak zawiało? Chodzi mi o to zdjęcie, na którym tyci tyci dzieli Cię od skraju przepaści :)))
OdpowiedzUsuńWszystkie są super, ale mój numer 1 to fotka nr 6 :)))
To się tylko tak wydaje,że stoję nad krawędzią.Jestem cieniarą i nigdy bym tak blisko nie podeszła. Kilka dobrych metrów dzieliło mnie od widoku w dół. Jednak większość ludzi kładzie się nad przepaścią i patrzy,albo stoi bardzo blisko.Podobno o tę adrenalinę chodzi.Ja nie zaryzykowałam i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńTez bylam na Hobbicie, gdyz uwielbiam Tolkiena. Po obejrzeniu poprosilam meza by pomyslec o wyprawie na Nowa Zelandie. A on zdziwiony odparl: Po co? Przeciez to to samo co Norwegia tyle, ze w poblizu Bieguna Poludniowego. Pozdrawiam, rowniez z Norwegii :)
OdpowiedzUsuńNorwegia to raj dla fanów Tolkiena;)
OdpowiedzUsuń